Mt 13, 24-30

z mojego archiwum

Przez nieposłuszeństwo Pierwszych Rodziców każdy z nas rodzi się skażony grzechem pierworodnym. Jednak przez sakrament Chrztu św., moc Ducha Świętego oczyszcza duszę z tej skazy. Nastaje czas wzrostu, powolny proces dojrzewania, rozkwitu i owocowania. To czym jesteś karmiony, zarówno w sensie pożywienia, jak i strawy duchowej ma ogromny wpływ na rozwój i postrzeganie świata, na postawę wobec drugiego człowieka, ale też szacunek do samego siebie.

Jakże trzeba być dzisiaj uważnym. Tyle zła wokół, tyle chwastów, które wyrastają między dorodną pszenicą i próbują zagłuszyć wszelkie dobro, lekceważąc prawa natury, depcząc normy moralne i wartości chrześcijańskie, eh ta wolność…

Czy naprawdę chcesz dorastać, rozwijać się i żyć w zachwaszczonym środowisku?

W naturze chwast nie ma szansy stać się dorodnym kłosem, ale Boże oczy widzą inaczej. I choć może dzisiaj nie po drodze Ci z „kościółkowymi” ludźmi, Bóg czeka cierpliwie na Ciebie, aż przejdziesz swój etap buntu, negacji, czy nawet zaprzeczenia Jego istnienia, bo On widzi w Tobie najdorodniejszy kłos.  Bóg ma czas, w przeciwieństwie do Ciebie – nie znasz dnia, ani godziny swego odejścia. Pospiesz się, bo żeńcy czekają niecierpliwie, by pozbierać chwasty i zrobić z nimi „porządek”. Zacznij sam porządkować swoje wnętrze, powiąż w snopki to co zachwaściło Twoją duszę i spal w dokładnym rachunku sumienia, szczerym żalu za grzechy, rzetelnym i pobożnym sakramencie pokuty, aby Pan mógł Cię oczyszczonego i gotowego zaprosić do swego „Spichlerza”. Pielęgnuj to co oczyszczone, by chwasty znowu nie przejęły kontroli nad Twoim życiem. Nie tłumacz się brakiem czasu, bo nawet nie musisz wychodzić z domu, by budować i umacniać swoją wiarę. Są teraz tak ogromne możliwości wirtualnego dostępu do wartościowych nauczań, katechez, homilii, tylko chciej skorzystać. Nikt na siłę Cię nie uszczęśliwi. Twoja wolna wola daje Ci pełną swobodę i prawo wyboru. Używaj jej rozważnie, bo nieprzyjaciel dybie na Twoją nieśmiertelną duszę i czeka kiedy przyśniesz by sypnąć znowu chwaściorem, a „roundup” w tym wypadku jest zupełnie nieskuteczny…

Boże Ojcze, proszę aby Twój Święty Duch rozświetlał mroki i zakamarki mojej duszy, aby wybywał ze mnie dobro, które Ty Sam we mnie włożyłeś, aby oczyszczał i obmywał to co jeszcze niedoskonałe i niemiłe Tobie. Przenajświętsza Panienko, strzeż mnie i prowadź do Swego Syna Jezusa.  Mój Stróżu Aniele, czuwaj nieustannie!

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. Mt 13, 24-25

Droga zbawienia przechodzi także przez ludzką pracę. św. Jan Paweł II

Jadąc samochodem do pracy, przyglądam się polom gotowym do żniw. I jako żywo od kilkunastu dni ta właśnie przypowieść mocno pracuje we mnie… Obserwuje jak różne chwasty wybiły się ponad pszenicę, jak zagłuszyły zboże, jak pragnęłyby zagarnąć plony…

Ta przypowieść niezmiennie mnie zadziwia, bo oto Pan Jezus daje przyzwolenie dla chwastu, dla zła, które cichutko rozprzestrzenia swoje macki, siejąc spustoszenie wśród dorodnego plonu…

I tak myślę sobie o tych wszystkich trudnych sprawach w mojej rodzinie, o tych beznadziejnych, po ludzku patrząc sytuacjach, które są powierzane mojej modlitwie. Pan Jezus mówi SPOKOJNIE – JA NAD WSZYSTKIM CZUWAM.

To On jest Panem ponad czasem i przestrzenią. Pozwólmy Jemu działać, choćby zdawało się, że już wszystko na straty, że już nic nie uda się odratować, że relacje zupełnie obumarły, zagłuszone chwastami kłamstw, oczekiwań i wyobrażeń.

Zły niewątpliwie miesza i mataczy, ale ostatnie słowo należy do Boga, a Stwórca, Siewca doskonale wie jak uzyskać najlepsze plony, jak wydobyć, pielęgnować i zebrać najobfitsze owoce z ziarna, które sam starannie oczyszcza i dogląda.

Nie załamujmy więc rąk, kiedy zdaje się, że już wszystko stracone, zachwaszczone, do odrzutu. Boża miłość, cierpliwość i nadzieja jaką w Nim pokładamy, naprawdę jest ponad wszelkim zepsuciem, wszelkim badylem i zielskiem, co chciałoby pachnieć różami i wyglądać jak cudny wielobarwny bukiet.

Pracujmy nad sobą, a cichą modlitwą wspierajmy tych, co nie widzą belki w swoim oku i nijak nie chcą współpracować dla chwały Bożego królestwa. Pan Bóg sobie z nimi poradzi, a my nie osądzajmy, dając każdemu szanse na poprawę i przemianę życia.

Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami!