”Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów, rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu. On wstał i poszedł do domu”. Mt 9, 6-7
Może już bardzo zniędołężniałeś, zgnuśniałeś, zapętliłeś się i spowszedniałeś w swoich nawykach, słabościach, ułomnościach…
A może Twoim paraliżem jest grzech, który dla wygody i przy akceptacji wyzwolonego świata staje się lekceważony, a nawet są tacy co mówią, że nie jest już grzechem… ?!
Ogarnij się i wstań!
Życie jest piękne Bóg jest Dobry i Miłosierny! Podaje Ci właśnie rękę – czy zechcesz skorzystać z Jego uzdrawiającej mocy?
A oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy». Mt 9, 2
Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością. św. Jan Paweł II
Masz takich ludzi wokół siebie, którzy przyprowadzają Cię do Pana Jezusa? A może to Ty przyprowadzasz innych?
Przypomina mi się powiedzenie “prowadził ślepy kulawego” 🙂 bo w Bożych oczach chyba wszyscy jesteśmy paralitykami, wszyscy potrzebujemy pomocy i Boskiej interwencji w jakichś przestrzeniach życia.
Dobrze byłoby jednak sięgnąć głębiej. Nie skupiać się na tym co oczywiste, co widać gołymi oczami, co bardzo doskwiera i paraliżuje, uniemożliwiając często racjonalne myślenie, ale przede wszystkim zatroszczyć się o stan swojej duszy, której nie widać, a która jest najważniejsza, bo nieśmiertelna.
Pan Jezus najpierw odpuszcza grzechy, a w drugiej kolejności uzdrawia ciało – wskazując, że to właśnie stawanie przed Nim z czystym sercem, z oczyszczonym sumieniem, może doprowadzić do uzdrowienia fizycznego.
Dziś I czwartek, dzień szczególnej modlitwy za kapłanów, za świętość ich życia, za nowe powołania. Może warto by dzisiaj przynieść naszych kapłanów, tych którzy udzielali nam sakramentów, którzy służą nam codzienną posługą. Szczególnie zaś przynieśmy tych, którzy się źle mają, którzy pobłądzili i rozmienili na drobne swoje powołanie, którzy są letni i nierzetelni, którzy może sieją zgorszenie narażając siebie i owieczki im powierzone na zgubę…
Troszczmy się o siebie nawzajem, bo w tym anonimowym, obojętnym i mocno skłóconym świecie, bardzo potrzeba zwyczajnej ludzkiej życzliwości, dobroci, bezinteresownej miłości i troski.
Ja spotykam coraz więcej takich cudnych, życzliwych i szczerych osóbek, które swoim świadectwem życia, zachęcają mnie do jeszcze głębszej i gorliwszej relacji z Panem Jezusem. A ja umocniona ich świadectwem, mogą swoją postawą zaświadczać, że należę do Pana Jezusa, i że to On jest moim Panem i Zbawcą, moim Lekarzem, Nauczycielem i Przyjacielem.
I właśnie tego doświadczania Bożej Miłości Tobie życzę +
Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła
„Jezus przyszedł do swego miasta. Oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu” (Mt 9,1). Jezus, jak przytacza Ewangelia, widząc ich wiarę, powiedział do paralityka: „Ufaj, synu!! Odpuszczają ci się twoje grzechy”. Paralityk słyszy to przebaczenie i pozostaje niemy. Nie odpowiada żadnym podziękowaniem. Pragnął uzdrowienie ciała raczej, a nie duszy. Skarżył się na przemijające cierpienia swego chorego ciała, ale nie opłakiwał wiecznych cierpień swojej duszy, jeszcze bardziej chorej. Uważał swoje obecne życie za cenniejsze niż życie przyszłe.
Chrystus miał rację, że brał pod uwagę wiarę tych, którzy przynieśli chorego, a nie zwracał uwagi na jego głupotę. Widząc wiarę innych, dusza paralityka miała zostać uzdrowiona przed jego ciałem. „Widząc ich wiarę”, mówi Ewangelia. Zobaczcie tutaj, bracia, że Bóg nie przejmuje się tym, czego chcą niemądrzy ludzie, nie oczekuje na znalezienie wiary u ignoranta, nie analizuje próżnych pragnień chorego. Nie odmawia natomiast przyjścia z pomocą wierze bliźniego. Ta wiara jest prezentem łaski i pasuje do woli Bożej.
Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła
„A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała” (Rz 8,11). Teraz jest to zwyczajne ciało ludzkie; a stanie się ciałem duchowym. „Stał się pierwszy człowiek , Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym” (1 Kor 15,45). Oto dlaczego „przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha”.
Och! Co za radosne alleluja wtedy zaśpiewamy! Co za bezpieczeństwo! Żadnego przeciwnika, żadnego wroga; nie stracimy żadnego przyjaciela. Na ziemi śpiewamy chwałę Bogu pośród naszych trosk; w niebie będziemy śpiewać z doskonałym spokojem. Śpiewamy na ziemi jakby przed śmiercią; w niebie to będzie życie, które się nie kończy. Tutaj w nadziei; w niebie w rzeczywistości. Tutaj jesteśmy wędrowcami; tam będziemy w naszej ojczyźnie. Śpiewajmy zatem od teraz, bracia, nie po to, by kosztować wypoczynku, ale by ulżyć naszej pracy. Śpiewajmy, jak to czynią wędrowcy. Śpiewaj, ale nie przestawaj maszerować; śpiewaj, by cię pocieszyć w zmęczeniu… Śpiewaj i maszeruj!
Co to znaczy, maszeruj? Idź naprzód; czyń postępy w dobru… Idź naprzód, maszerując w stronę dobra; postępuj w wierze i czystości obyczajów. Śpiewaj i maszeruj! Nie zgub się; nie patrz za siebie; nie zostawaj na miejscu. Zwróćmy się w stronę Pana.
Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła
„I oto przynieśli Mu paralityka”. Święty Mateusz mówi tylko, że przyniesiono paralityka Jezusowi. Inni Ewangeliści opowiadają, że został spuszczony przez otwór w dachu i pokazany Zbawicielowi bez wypowiedzenia żadnej prośby, pozwalając Mu samemu decydować o uzdrowieniu…
W Ewangelii czytamy: „Widząc ich wiarę”, to znaczy, tych, którzy przynieśli go Jezusowi. Zobaczcie, że czasami Chrystus nie zwraca uwagi na wiarę chorego, który, być może, nie jest do tego zdolny, jest nieświadomy lub opętany przez złego ducha. Tutaj jednakże paralityk bardzo ufał Jezusowi, w przeciwnym razie czy pozwoliłby, aby go opuścić przed Niego? Chrystus odpowiada na tę ufność niezwykłym cudem. Mocą samego Boga odpuszcza grzechy temu człowiekowi. Pokazuje w ten sposób, że jest równy Ojcu, jak już objawił tę prawdę, kiedy powiedział do trędowatego „Chcę, bądź oczyszczony” (Mt 8,3)… i jednym słowem uciszył rozszalałe morze (Mt 8,26) lub kiedy, jako Bóg, wypędził demony, które rozpoznały w Nim władcę i sędziego (Mt 8,32). Jednakże tutaj, ku zdziwieniu swoich przeciwników, pokazuje, że jest równy Ojcu.
I jeszcze raz Zbawiciel pokazuje, jak bardzo odpycha to, co jest spektakularne lub źródłem próżnej chwały. Tłum tłoczy się ze wszystkich stron, ale On nie śpieszy się z dokonaniem widocznego cudu, jakim jest uzdrowienie zewnętrznego paraliżu tego człowieka… Zaczyna od cudu niewidzialnego, uzdrawiając jego duszę. To uzdrowienie jest dla niego korzystniejsze i, zewnętrznie, mniej chwalebne dla Chrystusa.